Ostatnio kilka dni poświęciłem na budowę altany na działce. Franek spędził tam ze mną całą sobotę i stał się moją prawą ręką… Wszystko rozpoczęło się od możliwości wejścia na małą drabinę i uderzania młotkiem w słupek. Później wejście na ponad 2 metrową drabinę tak, że był na poziomie dachu i usłyszałem te piękne słowa “Tatusiu pomóc Ci?” w pierwszej chwili mnie tak rozbawiły i zaskoczyły, że chciałem powiedzieć Dzięki chłopie, wszystko mam idź się pobaw, jednak coś mnie powstrzymało. Poprosiłem go, żeby poprosił dziadka o Gont, bo mi się już skończył… Franek z wielką radością zaczął krzyczeć z drabiny:

Franek: Dziadek Gont
Dziadek: Co? (nie usłyszał co Franek mówi)
Franek: Dziadek Gont, GONT!!!! Tata potrzebuje GONT!!!

Dziadek w końcu usłyszał i przyniósł potrzebne do pracy materiały. I tak rozpoczęła się dalsza przygoda… Franek zszedł z drabiny i zobaczył, że na stole leżą pocięte gonty (odpady) i zaczął przynosić mi te skrawki do góry (skoro dziadek przyniósł i tacie się przydało to ja też pomogę…). Przyniósł wszystko co leżało na stole, a jak już się skończyło to podał mi śrubki i drugi młotek (co by mi nic nie brakowało).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *